Espresso US - Rosja chce być mediatorem na linii Izrael-Iran - Eugeniusz Romer, Marek Budzisz
Irańskie pociski spadły na Hajfę, zabijając co najmniej 8 osób. Izrael zapowiada rychły odwet. Według strony izraelskiej w nocy w jej kierunku wystrzelono mniej niż 100 rakiet, z których 7 dotarło do celu. Tel Awiw twierdzi też, że osiągnął przewagę powietrzną nad Iranem. Jednocześnie informuje, że dokonał egzekucji ważnych oficerów irańskiego wywiadu.Władze Iranu przekazały, że przygotowywana jest ustawa mająca wycofać kraj z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Teheran wciąż jednak deklaruje, że nie chce jej produkować. W wyniku ataków izraelskich w Iranie do tej pory śmierć miały ponieść 224 osoby, z których, jak twierdzi strona irańska, 90 proc. to cywile. Donald Trump i Władimir Putin rozmawiali telefoniczne ws. wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Putin zaproponował, że Rosja może być mediatorem pomiędzy Iranem a Izraelem. Wcześniej rosyjski przywódca odbył też rozmowy przez telefon z premierem Izraela i prezydentem Iranu. Według komunikatu Kremla, w obu przypadkach potępił działania Tel Awiwu. Na czym polega ta reakcja Rosjan? Przede wszystkim mamy do czynienia z wyraźnie asymetryczną oceną sytuacji. W oświadczeniu wydanym przez Kreml podkreślono ofiary wśród niewinnej ludności cywilnej Iranu, który został zaatakowany przez Izrael. Natomiast nie wspomniano ani słowem o ofiarach po stronie izraelskiej. W tym sensie, jeśli mielibyśmy oceniać, po której stronie leży sympatia Moskwy, to jest to jednoznaczne — po stronie Iranu.Jest to istotne przesunięcie w rosyjskiej polityce nie tyle ostatnich tygodni, co ostatnich lat. Do wybuchu wojny na Ukrainie polityka Putina w regionie opierała się w gruncie rzeczy na próbie zachowania pewnego równorzędnego dystansu zarówno wobec świata arabskiego, jak i Izraela. Polityka ta miała charakter dwutorowy: relacje z Izraelem były stosunkowo ciepłe, jednak obecnie uległy znacznemu pogorszeniu. To jest pierwszy element tej zmiany.Drugim istotnym aspektem są ostatnie wypowiedzi Putina, który kontaktował się zarówno z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, jak i z prezydentem Iranu, a także rozmawiał z prezydentem Stanów Zjednoczonych, wykorzystując do tego okazję, jaką były urodziny amerykańskiego przywódcy. Wynika z tego, że Rosjanie są poważnie zaniepokojeni rozwojem sytuacji na Bliskim Wschodzie.W uproszczeniu można powiedzieć, że Moskwa obawia się powtórki scenariusza syryjskiego — a więc destabilizacji i ewentualnego upadku reżimu rządzącego w Iranie. Choć nie wiadomo, czy do tego dojdzie, obawy są wyraźne. W związku z tym Rosja deklaruje gotowość do pośredniczenia w uruchomieniu rozmów, co Putin podkreślał w sobotę, a rosyjska dyplomacja potwierdziła w piątek.Warto dodać, że dziś pojawiły się również pewne groźby ze strony Rosji: wiceminister spraw zagranicznych Segiej Riabkow w rozmowie z agencją TASS stwierdził, że jeśli operacja nie zostanie przerwana, konsekwencją może być pogorszenie się sytuacji bezpieczeństwa Izraela- tłumaczy Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego Wschodu.