PTSD, broń i cywile. Ekspert ostrzega: Scenariusz z Sydney możliwy w Polsce
Niedzielny atak na plaży w Sydney, w którym zginęło kilkanaście osób, stał się punktem wyjścia do rozmowy o bezpieczeństwie także w polskim kontekście. W Odysei Wyborczej Radia Wnet ekspert ds. bezpieczeństwa profesor Mariusz Miąsko zwracał uwagę, że podobne zdarzenia nie są już wyłącznie „zagraniczną sensacją”, lecz scenariuszem, który może okazać się coraz bardziej prawdopodobny również w Polsce.Miązko podkreślał, że mechanizm takich ataków jest powtarzalny: nagłe użycie broni wobec nieuzbrojonych cywilów w przestrzeni publicznej.W zasadzie wiemy tylko tyle, że mamy powtórkę, można powiedzieć, z rozrywki – bardzo podobne zachowanie, jakie wielokrotnie obserwowaliśmy wcześniej. Do grupy nieuzbrojonych cywilów inni, prawdopodobnie cywile, otworzyli ogień i mamy określoną liczbę osób, które zginęły tragicznie– mówi.Zdaniem eksperta kluczowe jest jednak nie samo zdarzenie, lecz jego możliwe implikacje dla Polski. Miąsko wyraźnie zaznaczył, że nie chodzi o strach przed legalnymi posiadaczami broni.Nie dlatego, że mamy w Polsce niebezpiecznych strzelców sportowych, kolekcjonerów czy myśliwych. Wręcz przeciwnie – to jedno z najbardziej bezpiecznych gremiów w kraju, bo każdy musi przejść badania psychologiczne i psychiatryczne– wyjaśnia.Źródła zagrożenia upatruje gdzie indziej – w narastającym problemie zespołu stresu pourazowego (PTSD) wśród osób wracających z wojny na Ukrainie.Na terytorium państwa polskiego jest coraz większa grupa osób z PTSD, czyli wracających z frontu ukraińskiego. Jeżeli PTSD nie jest leczone specjalistycznie albo leczenie jest zbyt późne, to ono się nie wygasza – ono narasta. I potrafi narastać drastycznie– dodaje.Miąsko tłumaczył, że szczególnie niebezpieczna jest faza, w której osoba z PTSD traci zdolność samokontroli.To nie jest tak, że każdy, kto wrócił z wojny i ma PTSD, sięga po broń. Ale jest taka faza depresyjna, często poprzedzająca samobójstwo, w której człowiek nie kontroluje sam siebie. A jednocześnie są to osoby z bardzo dużymi kompetencjami w posługiwaniu się bronią palną– zauważył.Ekspert przypomniał, że podobne zagrożenia doprowadziły już do zmian w zabezpieczeniach przestrzeni publicznej w innych krajach.Popatrzmy na Niemcy. W okresach świątecznych ustawia się tam specjalne bariery, które uniemożliwiają wjazd ciężarówek. To reakcja na wcześniejsze zamachy, gdzie samochód stał się narzędziem masowego ataku– mówi.Z perspektywy praktyka ochrony osobistej Miązko nie miał złudzeń co do możliwości obrony w przypadku ataku z użyciem broni długiej.Jest niesłychanie ciężko obronić się przed napastnikiem, który posiada broń długą. Nawet bardzo niskiej klasy strzelec, mając karabinek, potrafi bardzo celnie prowadzić ogień– wskazał. Dlatego jego podstawowa rada dla cywilów sprowadza się do jednej zasady.Jedyne, co można poradzić w takiej sytuacji, to jak najszybciej szukać przesłony i być maksymalnie mobilnym. Nie liczyć na litość – Breivik pokazał, że dobijano tych, którzy już leżeli– powiedział./fa