Radio Wnet

Radio Wnet
Radio Wnet
Najnowszy odcinek

4541 odcinków

  • Radio Wnet

    Unia każe Polakom ocieplać domy. Rachunek: nawet 250 tys. zł na rodzinę

    30.12.2025 | 31 min.

     W ostatnim w tym roku wydaniu Klubu Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich na antenie Radia Wnet Krzysztof Skowroński rozmawiał ze Szczepanem Rumanem (byłym prezesem Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria), Tomaszem Zdzikotem (byłym prezesem KGHM i Poczty Polskiej) oraz Piotrem Nowakiem (byłym ministrem rozwoju). Punktem zapalnym stał się raport Fundacji SET o kosztach wdrożenia unijnej dyrektywy dotyczącej charakterystyki energetycznej budynków – i to, jak szybko ta regulacja może przełożyć się na domowe budżety.„2,5 biliona złotych”. Dyrektywa, która ma zmienić wszystkie budynkiTomasz Zdzikot przyniósł do studia raport, który – jak podkreślał – jest mało obecny w debacie publicznej, choć dotyczy praktycznie każdego. Z jego relacji wynika, że skala kosztów może być dla wielu szokująca.Łączny koszt wdrożenia dyrektywy do polskiego porządku prawnego został wyszacowany przez ekspertów na około 2,5 biliona złotych– mówił. I od razu dopowiadał, skąd bierze się ta kwota:„Zamierzeniem tego aktu prawnego z 2024 roku jest doprowadzenie do sytuacji, w której wszystkie budynki w Unii Europejskiej osiągną status budynków zeroemisyjnych. Do 2050 roku”.W studiu szybko padły liczby, które układały się w konkretny, codzienny rachunek.Średnio rzecz biorąc to jest 70 tysięcy złotych na mieszkańca– wskazywał Zdzikot, a dla właścicieli domów jednorodzinnych podał widełki, które brzmiały jeszcze mocniej:„Dla posiadacza niedużego domu jednorodzinnego (…) koszt dostosowania do wymogów tej dyrektywy w przedziale 115–250 tysięcy złotych”.Skowroński dopytywał o rozkład tych obciążeń w czasie, a Zdzikot wyliczał kolejne „kamienie milowe”:„Między rokiem 26 a 2030 mniej więcej 230 miliardów złotych, między 2030 a 40 mniej więcej 770 miliardów złotych i od 2040 do 2050 około biliona złotych”.W rozmowie wracał motyw przymusu: gdy Skowroński zapytał wprost, czy to będzie obowiązkowe, Zdzikot odpowiedział krótko: „tak”.Piotr Nowak zwracał uwagę na jeszcze jeden mechanizm: jeśli regulacja tworzy „gigantyczny rynek” wymuszony prawem, to popyt zaczyna dyktować ceny – a firmy uczą się na doświadczeniach wcześniejszych regulacji.Jeżeli będzie tak duże zapotrzebowanie na materiały ocieplające i usługi, to doskonale wiemy, że ceny tych materiałów pójdą do góry– mówił. I rozwijał analogię do spekulacji na innych rynkach:„Jeżeli ja jestem sprzedawcą czy producentem i wiem, że będzie popyt, bo jest narzucony przez Unię Europejską, no to ja automatycznie podnoszę ceny”.Zdzikot dopowiadał, że raport – mimo ogromnej kwoty – może i tak nie doszacowywać całości obciążeń, m.in. przez fotowoltaikę: „Raport jest jeszcze (…) niedoszacowany, dlatego że nie uwzględnia całościowo wszystkich kosztów fotowoltaiki. Fotowoltaika zasadniczo ma być obowiązkowa”. Wskazywał też harmonogram: „Nowe budynki mieszkalne od 2029 roku mają być obligatoryjnie wyposażone w instalację fotowoltaiczną”, a termin implementacji w Polsce jest bliski: „do 29 maja 2026 roku”.„Transfer pieniędzy od najuboższych do bogatych”. Kto zapłaci najwięcej?Szczepan Ruman budował główną tezę krytyczną: w tych regulacjach nie chodzi o inwestycje, które napędzają innowacje i wzrost, tylko o koszty, które trzeba ponieść, bo tak stanowi prawo.Wspólnym mianownikiem wszystkich tych regulacji jest to, że one nie tworzą wartości ekonomicznej, nie tworzą wartości dodanej, nie tworzą żadnych innowacji– mówił. Po czym zestawiał Europę z resztą świata: „Podczas gdy Chiny, Stany Zjednoczone (…) wydają swoje pieniądze na inwestycje, które mają się zwrócić, my wydajemy pieniądze na rzeczy, które w niczym się nie zwrócą”.Najmocniej wybrzmiał jednak wątek społeczny: kto realnie poniesie ciężar zmian. Ruman tłumaczył to na przykładzie starszych budynków i mniej zamożnych właścicieli: „Koszt największy to będzie dla ludzi, którzy mają nieruchomości z lat 60., 70., może 80., dla ludzi, których po prostu nie stać na więcej”. I dopowiadał, że w jego ocenie mechanizm jest powtarzalny: „To jest transfer pieniędzy zawsze od najuboższych do bogatych albo do dużych korporacji”.W podobnym tonie opisywał nowe obowiązki, które – jak mówił – „dotknęły go dzisiaj po raz pierwszy”: „Będziemy wszyscy nosić śmieci do sklepów, a konkretnie butelki niezgniecione, z nienaruszoną etykietą”. W tej części rozmowy pojawiła się też krytyka sposobu wdrażania regulacji w Polsce: „My mamy u nas w Polsce taką grupę (…) którzy wdrażają u nas te regulacje w najbardziej absurdalny sposób”.W jego opisie „system” ma dodatkowo efekt uboczny: obieg wartościowych surowców przechodzi w ręce największych graczy, a koszty i tak rosną po stronie mieszkańców.Pieniądze trafiają do wielkich korporacji, które te butelki dostaną za darmo i będą sobie nimi obracać, a wszyscy Polacy dostaną podwyżkę opłaty za śmieci– mówił. I puentował: „Znowu jest tak, że najubożsi ludzie będą mieli podwyżkę opłaty za śmieci i będą nosić te butelki po to, żeby wielka korporacja je wzięła”.„Świat buduje elektrownie na Księżycu, a my…”Ruman próbował też zbudować kontrast: z jednej strony globalny wyścig technologiczny, z drugiej – europejskie regulacje, które jego zdaniem kierują energię i pieniądze w stronę „świata bez przemysłu”.Świat idzie w takim kierunku, że tutaj będą kolonie na Księżycu zasilane energetyką jądrową, będą centra obliczeniowe AI na orbicie itd., a my zajmujemy się tym, że będziemy nosić śmieci do sklepu– mówił. Skowroński dopowiadał:„Będziemy w kulturze styropianu. Będziemy okładać styropianem domy”.Piotr Nowak – choć wchodził w techniczne szczegóły kosmicznych planów – wrócił do polityczno-gospodarczego sedna: „Unia Europejska idzie w kierunku skansenu” – ocenił, a potem rozwinął wątek o strategicznej przewadze technologicznej i walce o infrastrukturę danych./fa

  • Radio Wnet

    Kamraci w Kanale Zero. Piotr Semka ostrzega: To paliwo dla Brauna i altprawicy

    30.12.2025 | 17 min.

    W Popołudniu Wnet Piotr Semka – dziennikarz i publicysta – komentował medialną burzę po tym, jak Kanał Zero zaprosił dwóch streamerów kojarzonych z nurtem „Rodacy Kamraci”. Semka nie przewiduje, by cała inicjatywa Krzysztofa Stanowskiego miała się od tego „załamać”, ale podkreśla, że sprawa odsłania realny problem: jak media mają rozmawiać z ludźmi operującymi „meta-językiem”, uciekającymi od odpowiedzi i budującymi popularność na agresji.Zastrzegł, że sama dyskusja jest potrzebna, bo dotyka granic: kogo wolno zapraszać, czy wszystko pokazywać w całości, czy ciąć, opisywać, komentować – i co to robi z odbiorcą.Semka zwracał uwagę, że rozmowa z takimi postaciami bywa „niezwykle trudna”, bo potrafią wymykać się każdej próbie „przyparcia do muru”. W jego opisie to mechanizm znany z wcześniejszych lat prawicy: dyskutant ma swój kod i spryt, a przeciwnik – nawet przygotowany – zostaje z pustymi rękami.Wątek, który najmocniej wybrzmiał, dotyczył języka i standardów. Semka nie owijał w bawełnę, mówiąc o stylu dwóch streamerów:Mówimy o duecie, który w swoich podcastach po prostu używa języka – naprawdę ordynarnego, chamskiego. (…) Najbardziej słynny cytat pana Jaszczura: „s***m na Biblię”. (…) To są naprawdę Himalaje chamstwa– mówił.I dodawał, że w tym kontekście sama decyzja o zaproszeniu była – jego zdaniem – błędem Kanału Zero, a Stanowski „zrobił jeden dowcip za dużo”. Kluczowe miało być też zestawienie gości z nieprzygotowanym „sparing partnerem”.Wybrano na sparing partnera młodego człowieka, który – jak sam słyszałem – w dwie godziny się przygotował. I to było proszenie się o kłopoty. Danie okazji występowania ludziom, którzy naprawdę przekraczają wszelkie normy kultury– oceniał.Rozmowa szybko przeszła w szerszą diagnozę: Semka widzi na polskiej prawicy rosnące zjawisko „altprawicy”, którego symbolem ma być Grzegorz Braun. W jego ujęciu siła Brauna bierze się nie tylko z polityki, ale i z „zaplecza” publicystycznego oraz emocjonalnego mechanizmu: niski próg agresji, natychmiastowe riposty, insynuacje, ataki na krytyków.Wątek, który prowadzący próbował doprecyzować, dotyczył „partii wodzowskiej”. Semka przekonywał, że podobieństwa do dawnych formacji nie wyczerpują różnic – bo u Brauna pojawia się nowy, symboliczny element: gwardia i militarny entourage.I dodawał, że problem nie dotyczy samego faktu ochrony, tylko tego, jak to wygląda społecznie i jakie ryzyko niesie w razie incydentu.Na koniec Semka wrócił do politycznej matematyki: jego zdaniem rosnący Braun jest wygodny dla Tuska, bo rozbija obóz przeciwników na trzy części, a rozproszenie utrudnia wspólne działanie. W tle zostaje pytanie, które w rozmowie padało wielokrotnie: czy media – także prawicowe – potrafią postawić tamę językowi i formom przekraczającym normy, nie oddając jednocześnie pola tym, którzy żyją ze skandalu./fa

  • Radio Wnet

    Żurawski vel Grajewski: Polska musi szykować się na „okno ryzyka” w 2027

    30.12.2025 | 28 min.

     W rozmowie na antenie Radia Wnet prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski postawił jedną, konsekwentnie rozwijaną tezę: proces „pokojowy” jest w istocie grą o odpowiedzialność za fiasko, bo Rosja nie ma interesu w realnym rozejmie. W jego ocenie Moskwa dąży nie do „skrawków” terytorium, lecz do podboju Ukrainy – a jeśli nie zostanie zatrzymana, będzie szukała kolejnego celu.Oczywiście, że ten proces nie doprowadzi do zamierzonego skutku. Rosja to wyraźnie demonstruje. (…) Gra w istocie toczy się o to, na kogo spadnie wina za fiasko tych wysiłków– mówił. Profesor podkreślał, że cele Kremla – ogłoszone wprost jeszcze przed pełnoskalową inwazją – pozostają niezmienne: wyrugowanie USA z Europy, kompromitacja NATO i przemodelowanie systemu bezpieczeństwa.Celem Rosji nie jest zajęcie reszty Donbasu (…) tylko podbój całości państwa ukraińskiego, jego likwidacja i wykorzystanie jego potencjału do dalszej ekspansji. Rosja chce wyprzeć Stany Zjednoczone i skompromitować NATO– mówił. Jako dowód, że Moskwa nie szykuje się do „uspokojenia”, wskazywał m.in. kontynuację działań wojennych i mobilizacyjne przygotowania państwa.Żurawski vel Grajewski interpretował działania Waszyngtonu wprost: USA porządkują priorytety, a Europa jest dopiero trzecim kierunkiem po półkuli zachodniej i Azji. Stąd presja, by konflikt na Ukrainie „wyciszyć” i oszczędzić zasoby.Z Narodowej Strategii Bezpieczeństwa wynika, że Amerykanie ocenili, że nie stać ich na stabilizowanie całego świata. Na drugim miejscu Azja, czyli Chiny, i dopiero na trzecim Europa. Celem jest wygaszenie konfliktu na Ukrainie, żeby zaoszczędzić zasoby – komentował. Jednocześnie zastrzegł, że kompromis z Rosją nie zadziała, a USA w pewnym momencie „zderzą się z rzeczywistością”.Wątek polski profesor ujął jako zadanie „na zimno”: utrzymać kanały oddziaływania na Waszyngton, nie wchodzić w publiczną kampanię krytyki Trumpa i trzymać się oceny Rosji „bez złudzeń”.Zadaniem polskiej dyplomacji jest utrzymanie Polski w grze do momentu, kiedy kompromis z Rosją okaże się niewykonalny. (…) Nie włączajmy się w kampanię krytyki Trumpa, bo ona żadnych pożytków dla Rzeczypospolitej przynieść nie może– zaznaczył.NATO „zadziała”, ale ryzyko może wzrosnąć w 2027 rokuProfesor oceniał, że NATO jest twardym zobowiązaniem traktatowym, a złamanie go przez USA podważyłoby cały globalny system amerykańskich sojuszy. Zaznaczył jednak, że nie należy zakładać „setek tysięcy” żołnierzy od razu, tylko szybkie i dotkliwe wsparcie.NATO jest twardym zobowiązaniem traktatowym. Gdyby Amerykanie złamali te zobowiązania, podważyliby system bezpieczeństwa amerykańskiego na całym świecie. Wsparcie lotnicze sił szybkiego reagowania i floty byłoby natychmiastowe i dla Rosji bolesne– ocenił. Najmocniejsze ostrzeżenie dotyczyło jednak „okna możliwości” dla Rosji, gdyby USA zostały związane konfliktem w Azji.Momentem najwyższego ryzyka będzie rok 27, gdyby Stany Zjednoczone były związane konfliktem na Dalekim Wschodzie, Rosjanie odbiorą to jako unikalne okno możliwości– stwierdził. W tej logice – jak mówił – Polska jest na liście potencjalnych ofiar, a strategicznie „pierwszym celem” byłaby raczej Warszawa niż państwa bałtyckie.Uważam, że to nie państwa bałtyckie, ale Polska byłaby pierwszą ofiarą po ewentualnym upadku Ukrainy, albowiem los Polski rozstrzyga los państw bałtyckich– ocenił. /fa

  • Radio Wnet

    Gursztyn: Lewica „jak fundusz emerytalny”, a Tusk sam wpycha się w defensywę

    30.12.2025 | 26 min.

    W Popołudniu Wnet Łukasz Jankowski rozmawiał z Piotrem Gursztynem – publicystą, historykiem i dziennikarzem, o politycznym krajobrazie końcówki roku: kondycji lewicy, gestach rządu wobec jej agendy oraz o tym, dlaczego premier Donald Tusk – zdaniem rozmówcy – znalazł się w trudnej pozycji w relacjach międzynarodowych i w sporze z prezydentem.Punktem wyjścia była przyjęta przez rząd ustawa o statusie osoby najbliższej – przedstawiana jako krok w stronę postulatów lewicy. Gursztyn z góry studził temperaturę sporu, twierdząc, że temat nie będzie szeroko „niósł się” społecznie. W jego ocenie skończy się na przewidywalnym, medialnym teatrze.Gursztyn zgadzał się z diagnozą prowadzącego, że lewica traci „ideologiczny szwung”, a w polskiej polityce nie jest już postrzegana jako źródło „ciekawych pomysłów”. Zaproponował przy tym swoją, kąśliwą definicję współczesnej formacji Czarzastego.Najlepszym ujęciem tego, czym oni teraz są, to jest coś w rodzaju funduszu emerytalnego– stwierdził. Mówił o „fruktach” wynikających z obecności w instytucjach, o stanowiskach i mechanizmie trwania, a nie o ofensywie ideowej. Gursztyn poszerzył tę diagnozę, twierdząc, że lewica – nie tylko w Polsce – straciła dawną bazę społeczną i przestawiła się na agendę wielkomiejską, głównie obyczajową.„Bosacki jak sabotażysta”. Tusk i kłopot z AmerykąDruga oś rozmowy dotyczyła doniesień o słabszej pozycji premiera Tuska na arenie międzynarodowej i konieczności ułożenia relacji z prezydentem Karolem Nawrockim w kontekście rozmów o Ukrainie. Gursztyn zaczął od mocnej oceny słów wiceministra Bosackiego.Wiceminister Bosacki zachował się jak jakiś sabotażysta. Niby chciał dobrze, a wyszło źle, bo wkopał premiera Tuska, pokazując go jako człowieka zlekceważonego– mówił. W jego ocenie problem Tuska jest głębszy i nie sprowadza się do jednego „telefonu”.Donald Tusk jest politykiem, który nie lubi w ogóle Ameryki. Nie chodzi o Trumpa, tylko o całą Amerykę– komentował. Jednocześnie zaznaczał, że „z Amerykanami da się rozmawiać”, przywołując przykład relacji na poziomie resortu obrony.Gursztyn mówił też o tym, że Tusk – jego zdaniem – nie zbudował sobie mocnej pozycji w Europie i w praktyce godził się na sytuacje, które tę pozycję osłabiały.„Jak miał jechać do Kijowa, jechał w drugim wagonie… Polska obsługuje to połączenie, a on się na to zgodził.”Gdy rozmowa zeszła na zapowiedź inicjatywy spotkania premiera z prezydentem, Gursztyn nie przesądzał, czy to dowód defensywy Tuska. Dopuszczał, że może to być także kontrolowany przekaz – próba pokazania „wyciągniętej ręki”.Może jest tak, że rura trochę zmiękła premierowi… ale może to jest typowy dla Donalda Tuska teatr: on jest przyjazny, wyciąga rękę, a ten zły Nawrocki odtrąca– zastanawiał się./fa

  • Radio Wnet

    Kryzys Funduszu Sprawiedliwości. Niebieska Linia ogranicza pomoc ofiarom przemocy

    30.12.2025 | 14 min.

     Niebieska Linia IPZ działa od 1995 roku jako Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Od trzech dekad wspiera osoby pokrzywdzone przemocą, ich rodziny i świadków, szkoli specjalistów oraz angażuje się w działania systemowe, edukację społeczną i konsultacje eksperckie.Maja Kuźmicz, kierowniczka Niebieskiej Linii IPZ, w Odysei Wyborczej Radia Wnet mówiła o skutkach przedłużającego się chaosu wokół Funduszu Sprawiedliwości. Jak podkreślała, mimo zapowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości organizacje pomocowe znalazły się w sytuacji niepewności, która bezpośrednio uderza w osoby pokrzywdzone przestępstwem.Problem dotyczy konkursu ogłoszonego w lipcu 2025 roku, który do dziś nie został rozstrzygnięty. Resort zaproponował rozwiązanie w postaci projektu rozporządzenia przewidującego refundację kosztów poniesionych przez organizacje do czasu zakończenia procedury.Rozporządzenie zakłada refundację kosztów, które organizacje poniosą do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Założenie jest takie, że konkurs zostanie rozstrzygnięty 31 stycznia, ale już mamy informację, że prawdopodobnie jeszcze później– mówiła Kuźmicz. Jak zaznaczyła, problem polega na tym, że to wciąż tylko projekt, a wszystkie dotychczasowe umowy kończą się 31 grudnia.Tak de facto nie wiadomo, kto ma realizować zadania w styczniu– dodała.Ministerstwo zakłada, że organizacje powinny kontynuować działania „z nadzieją”, że koszty zostaną im później zwrócone. Zdaniem Kuźmicz to rozwiązanie obarczone ogromnym ryzykiem.To jest konkurs, czyli żadna z organizacji nie ma pewności, że go wygra. Zwykle w jednym okręgu oferty składa kilka podmiotów, więc trudno mówić o jakiejkolwiek gwarancji zwrotu kosztów– podkreśliła.Jej zdaniem najrozsądniejszym wyjściem byłoby czasowe przedłużenie obowiązujących umów.Najlepszym rozwiązaniem byłoby przedłużenie istniejących umów do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Wtedy przynajmniej wiadomo, kto to ma robić– argumentowała. Jak relacjonowała, resort twierdzi jednak, że „z powodów prawnych” nie ma takiej możliwości.Niebieska Linia działa, ale w ograniczonym zakresieMimo niepewności Niebieska Linia nie zamierza całkowicie zawieszać działalności.Nie widzimy takiej możliwości, żeby zamknąć drzwi dla osób, które korzystają z naszego wsparcia. Będziemy działać, ale w bardzo ograniczonym zakresie– zapowiedziała Kuźmicz.Jednocześnie zwracała uwagę na mylące komunikaty sugerujące, że organizacje „mają środki” i poradzą sobie bez Funduszu Sprawiedliwości.Organizacje pozarządowe działają poprzez realizację zadań zlecanych w konkursach. Oczywiście realizujemy też inne projekty, bo inaczej nie moglibyśmy funkcjonować, ale wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem będzie teraz w dużym stopniu ograniczone– wyjaśniała.Kuźmicz podkreślała, że dyskusja o procedurach i rozporządzeniach ma bardzo realny wymiar.My kontaktujemy się bezpośrednio z ludźmi, którzy potrzebują pomocy. Oni fizycznie do nas przychodzą– mówiła. Chodzi m.in. o osoby będące w trakcie postępowań prawnych i terapii.To osoby w procesach prawnych i psychologicznych. Budują relację, zaufanie, widzą drogę przed sobą. Bardzo trudno jest to nagle zawiesić albo zmienić– zaznaczyła. Jak dodała, do Niebieskiej Linii trafiają osoby z bardzo różnych grup.Osobą pokrzywdzoną może być starsza osoba oszukana finansowo, kobieta doświadczająca przemocy domowej, dziecko, mężczyzna napadnięty na ulicy. To jest przekrój całego społeczeństwa– wskazała.„To najbardziej kryzysowy moment od lat”Choć podobne trudności zdarzały się wcześniej na przełomie lat, obecna sytuacja – jak podkreślała – jest wyjątkowo poważna.Zdarzały się opóźnienia, ale mieliśmy podpisane umowy wieloletnie. Teraz wszystko się kończy. To jest najbardziej kryzysowy moment od długiego czasu– oceniła.Na zakończenie rozmowy Kuźmicz skierowała apel do Ministerstwa Sprawiedliwości.Trzeba myśleć i planować z wyprzedzeniem. Tylko wtedy takie systemy wsparcia mają sens– mówiła.Zwróciła się też do słuchaczy Radia Wnet.Jeśli państwo chcecie i macie możliwość, na naszej stronie można znaleźć informacje o darowiznach. Ważne jest też dobre słowo i mówienie o nas – to dla nas ogromne wsparcie– apelowała./fa 

Więcej Wiadomości podcastów

O Radio Wnet

Bądź na bieżąco z treściami publikowanymi na portalu wnet.fm. Nie przegap najbardziej aktualnych wywiadów z ludźmi kultury, politykami, ekspertami od geopolityki i spraw międzynarodowych. To tutaj możesz odsłuchać rozmów z takich audycji jak Poranek Wnet, Popołudnie Wnet czy Kurier w Samo Południe. Zachęcamy też do słuchania Radia Wnet na żywo! Słuchasz? Oglądasz? Wspieraj! zrzutka.pl/wnet Wszystkie programy przygotowywane są przez nasz zespół dziennikarzy.
Strona internetowa podcastu

Słuchaj Radio Wnet, Co to będzie i wielu innych podcastów z całego świata dzięki aplikacji radio.pl

Uzyskaj bezpłatną aplikację radio.pl

  • Stacje i podcasty do zakładek
  • Strumieniuj przez Wi-Fi lub Bluetooth
  • Obsługuje Carplay & Android Auto
  • Jeszcze więcej funkcjonalności

Radio Wnet: Podcasty w grupie

  • Podcast Faktura Kultury
    Faktura Kultury
    Sztuka, Społeczeństwo i Kultura, Miejsca i Podróże
Media spoecznościowe
v8.2.1 | © 2007-2025 radio.de GmbH
Generated: 12/30/2025 - 10:35:54 PM